Perkoz Rdzawoszyi Red-necked Grebe Podiceps grisegena

Piotr Chara

Perkoz Rdzawoszyi Red-necked Grebe Podiceps grisegena



Tak jak wszystkie perkozy: może latać - chociaż niechętnie.
 
Nie może chodzić. No bo jak utrzymać równowagę, gdy nogi, zamiast jak u wszystkich normalnych ptaków wyrosnąć pośrodku tułowia, pojawiają się dopiero gdzieś na jego peryferiach. Do tego jakby nieproporcjonalnie długie palce stóp, obwiedzione płatkami skóry. Dlatego perkoz na lądzie - o ile zwodniczy los go tam zawiedzie - albo będzie leżeć na brzuchu, albo opierając się na kostkach i kuprze będzie udawać pingwina.
 
Ale to już koniec zabawnych wiadomości.  Bo w tej pozycji i w tych okolicznościach ptak jest uziemiony. Żaden perkoz bowiem nie zdoła się podnieść do lotu z ziemi.
 
Co innego z wody. Bo perkoz to ptak z wody właśnie. Przy czym zamiast z niej startować, zdecydowanie woli w niej nurkować. Wówczas wszystko staje się jasne, a wielce oryginalna anatomia nabiera sensu. Perkoz w wodzie jest w swoim żywiole. Wśród podwodnej roślinności przemyka niczym mała, opierzona torpeda. A musi być naprawdę szybki i sprawny, bo jego przeżycie zależy od tego, czy zdoła dogonić ryby, którymi najchętniej się żywi.
 
Ze względu na ościstą dietę, perkozy systematycznie połykają pióra. Te wyściełają żołądek i chronią go przed ukłuciami. Pierwszym pokarmem, jaki dostaną małe, pasiaste perkozki, też będą pióra, które rodzice wyrwą z własnych piersi.
 
A gęste i doskonale impregnowane upierzenie perkozów jest dla nich kwestią życia i śmierci. Te pióra muszą zapewnić ciepło i izolację tym bardzo wodnym ptakom. Najważniejsze są pióra na brzuchu. Nieco ponad 100 lat temu ich wyjątkowe właściwości doprowadziły perkozy na skraj zagłady. Subtelnie piękne, atłasowo białe i przede wszystkim ciepłe - stały się bardzo modnym materiałem na mufki.
 
Z powodu okrutnej mody, najbardziej ucierpiały Perkozy Dwuczube. Gdy na Wyspach Brytyjskich zostały w najlepszym razie pojedyncze pary, kilka pań z wyższych sfer, poruszonych dramatem bezbronnych ptaków, krzyknęło „No!”. To był pierwszy w historii, zorganizowany okrzyk w imię obrony praw zwierząt. Potem były listy do dam londyńskiej socjety, które swoje kapelusze przyozdabiały tak modnymi wówczas piórami – i nie tylko godowymi czubami Perkozów Dwuczubych. Właścicielki takich ozdób nie zaznawały spokoju nawet w czasie niedzielnych mszy.
 
To, co początkowo uznawane było za jeszcze jeden przejaw ekscentryzmu  brytyjskiej arystokracji, w 1889 roku dało początek pierwszej na świecie organizacji ochrony przyrody – Królewskiemu Towarzystwu Ochrony Ptaków (The Royal Society for the Protection of Birds). Obecnie jest to światowy lider w dziedzinie ochrony przyrody i prawdopodobnie największa tego typu organizacja. Patronuje jej sam Książę Karol. Ma też swoją reprezentację w parlamencie brytyjskim. Nic zresztą dziwnego, skoro zrzesza ponad milion członków – znacznie więcej niż brytyjskie partie razem wzięte.
 
W każdym razie krzyk ma dla perkozów szczególne znaczenie. Tym bardziej dla Perkozów Rdzawoszyich, które za ich głosem można byłoby też nazwać świńskimi lub końskimi - albo najlepiej każdym z tych słów po trochu. Bo taką kompozycją ryku i rżenia każdej wiosny ptaki te oznajmiają sobie i światu swoją miłość.
 
Perkozy znane są też ze wspaniałych godowych tańców – oczywiście na wodzie. Są również przykładem idealnego związku partnerskiego. Ona i on tańczą te same figury. Nawzajem obdarowują się drobnymi upominkami - czasami będzie to smakowita rybka, częściej jednak materiał do budowy gniazda. Jednak zanim ptaki je zbudują – oczywiście wspólnie i na wodzie – najpierw zbudują kilka platform, które będą służyć jedynie jako miejsce aktów miłosnych. W czasie takiego aktu, typowo u ptaków, partner sadowi się na grzbiecie swojej partnerki. Ale perkozy i tutaj pozostały wierne ideom równouprawnienia płci: partnerka równie często sadowi się na grzbiecie partnera. Po czym ześlizguje się wzdłuż jego szyi i głowy. Naturalnie wprost do wody!
 
Gdy w gnieździe pojawią się jaja – oboje, na zmianę, będą je wysiadywać. Oboje też będą troskliwie opiekować się młodymi, które pierwsze dni życia spędzą pływając na grzbietach rodziców, opatulone w ich ciepłe i przytulne pióra.
 
Perkoz Rdzawoszyi – trzy-cztery tysiące par zakłada lęgi na naszych wodach.
Całą ich światową populacje szacuje się na 32-56 tysięcy par.