Drop Great Bustard Otis tarda

Tony Hamblin

Drop Great Bustard Otis tarda

Tomasz Majewski, Goverdose

Drop Great Bustard Otis tarda



Ogromne ptaszysko. Największy w Europie. Jeden z najcięższych, latających ptaków na świecie. Wysokie na metr i więcej, niektóre samce ważą ponad 20kg i rozpościerają swoje skrzydła na blisko 2,5m. Mimo to potrzebują zaledwie kilku kroków rozbiegu, aby wznieść się w powietrze. Tam – majestatyczne - lecą zaskakująco szybko i wytrwale. Ale na podniebne manewry te kolosy nie mogą sobie pozwolić.
 
Ptaki – kwiaty. Tokujące samce stroszą swoje piękne pióra, wywijają wielkie skrzydła, rozkładają strojne ogony. Zakwitają w krajobrazie niczym ogromne, białe orchidee. Cały czas milczą. Słychać jedynie szelest drżących piór. W każdym razie tak to sobie wyobrażamy. Nikomu bowiem nie udało się zbliżyć do tokujących Dropi.
 
A to jeden z najbardziej niezwykłych widoków, jakie możemy podziwiać na naszej planecie. U nas już nie do zobaczenia. 
 
W Polsce Dropie gnieździły się po raz ostatni w roku 1986. Niestety z jedynego jaja nic się nie wylęgło. Późniejsze badania wykazały, że rozwijający się embrion obumarł. W kolejnym sezonie, w tym samym miejscu, pojawił się tylko samotny samiec…
 
Już w pierwszej połowie ubiegłego wieku populacja Dropi szybko się kurczyła. Mimo to prominentni myśliwi wciąż do nich strzelali. Zwykli kłusownicy i postępująca intensyfikacja rolnictwa przyspieszyły kryzys. W roku 1958 było ich 432, w 1972 – 159, w 1979 – 25.
 
Wreszcie (dlaczego nie wcześniej?) podjęto radykalne próby ratowania gatunku. 14 ptaków zamknięto w specjalnej wolierze w Siemianicach. Miały dać początek programowi ratunkowemu.
 
W nocy, 13 grudnia 1980 roku, ktoś wszedł do woliery i zabił 9 z trzymanych tam ptaków. Zginęły zatłuczone pałką.
 
Śledztwo umorzono z powodu „znikomej szkodliwości społecznej czynu”.
 
Wkrótce zgasły polskie Dropie. Z naszego terytorium zniknęła cała, odwieczna linia życia…  Wspaniały i okazały Drop – nieistniejący już dowód na to, że możemy wszystko, że jesteśmy bezkarni. Oraz -  że nic nie trwa wiecznie.
 
23 lipca 2007 roku, wszystkie najważniejsze i mniej ważne brytyjskie media donosiły, że po raz pierwszy od 175 lat na Wyspach znowu zniósł jajo Drop. Ale trzeba było czekać  kolejne 2 lata, aby 2 czerwca 2009 te same media informowały o szczęśliwych narodzinach 3 małych Dropi. 2 z nich dorosły i powiększyły niewielkie stado zamieszkujące od 2004 roku Salisbury Plain – dawny poligon, który Armia Królewska oddała… Dropiom. A wszystko za sprawą kilku pasjonatów oraz piskląt z rosyjskich inkubatorów. Ci pierwsi postanowili przywrócić Anglii wielkie ptaki. Wspierani przez rząd brytyjski, licznych - coraz liczniejszych - darczyńców i przedstawicieli biznesu, lokalnych rolników oraz Komisję Europejską, dokonali niemożliwego. Szczegóły projektu wciąż trzymane są w ścisłej tajemnicy.
 
Drop, gatunek niezwykle trudny i wymagający, o skomplikowanej strukturze społecznej. Długo dojrzewa, nadzwyczaj płochliwy i wrażliwy. Zagrożony wyginięciem w skali całego globu. Znowu jest lęgowym ptakiem Zjednoczonego Królestwa. Nowym emblematem hrabstwa Wiltshire oraz lokalnego pułku Armii Królewskiej. Na jego cześć nazwano też lokalne piwo i nie jeden pub. Jest powodem do dumy. 
 
How about us