Nur Czarnoszyi Black-throated Loon Gavia arctica

Mika Nygård

Nur Czarnoszyi Black-throated Loon Gavia arctica



Ptak zjawisko!
 
Jego widok zatrzymuje czas i pozostaje pod powiekami na tygodnie i miesiące. Jego wołanie przyprawia o dreszcze. Mocne. Magnetyczne. Różne od wszystkiego, co do tej pory słyszeliśmy. Niesie się szerokim echem po wodzie i przyciąga niczym mityczny śpiew syren. Niepokoi. Burzy krew i łączy z najbardziej pierwotnymi żywiołami Ziemi.
 
Dla ludów Środkowej i Północnej Europy oraz Syberii Nury były ptakami świętymi. Wierzyli, że w ich ciałach żyły duchy zmarłych przodków. Tak jak w ciałach północnoamerykańskich kuzynów naszych Nurów do dziś żyją duchy zmarłych Indian. Stąd ten głos, którym ptaki komunikują się z zaświatami.
 
Duży. Ale… jakby rozpuszczony w wodzie, z której czasami wystaje tylko głowa.
Perfekcyjnie piękny. Geometryczny rysunek na jego piórach i czarno-białe kontrasty przydają mu aury istoty doskonałej. Czarna plama na szyi - jak to u ptaków - w zależności od światła będzie też fioletowa, purpurowa, granatowa lub połyskująca wszystkimi tymi barwami…
 
Stosunkowo ciężki kościec ułatwia ptakom nurkowanie - podobnie jak nogi przesunięte na sam koniec ciała. Większy ciężar nie pomaga jednak w lataniu, a chodzenie jest zupełnie niemożliwe. Nie zmienia to faktu, że w czasie migracji niektóre z tych ptaków pokonują trasę kilkunastu tysięcy kilometrów w jedną stronę! Te, które przyszły na świat na północnych krańcach Syberii, pierwszy etap swojej pierwszej wielkiej podróży pokonają… wpław. Są jeszcze za słabe, aby polecieć. Za to woda nie ma dla nich żadnych tajemnic. Tym bardziej, że towarzyszą im opiekuńczy rodzice.
 
Nura, a najczęściej parę lub kilka ptaków, zobaczymy gdzieś na jeziorze - jak zanurzają głowę pod wodę, po czym bezgłośnie pod nią znikają, aby po kilku minutach pojawić się kilkaset metrów dalej. A woda musi być spokojna, czysta i rybna. No bo i jak w brudnej wodzie dostrzec rybę - nawet jeśli jakimś cudem tam jest. Jak bezpiecznie nurkować i pływać pośród rybackich sieci? Jak założyć gniazdo na brzegu, na granicy wody, jeśli w każdej chwili może ono być zalane przez fale rozpędzonej motorówki? O zabudowie brzegów, zgiełku i hałasie nawet nie wspominając…
 
Dlatego w Polsce nie ma już mitycznych ptaków. Za to można je podziwiać już za naszymi granicami - na Litwie i na Białorusi. U nas pojawiają się jedynie na przelotach. Wówczas zwykle w niepozornej szacie spoczynkowej – jeszcze bardziej nieuchwytne, niewidoczne, rozwodnione.   
 
Podzielmy się naszą planetą.
Zanim zostaniemy na niej sami.