Bączek, jak można się domyśleć, to mniejszy kuzyn Bąka - i jedna z najmniejszych czapli. O ile to w ogóle możliwe, jeszcze bardziej skryty i nieuchwytny niż Bąk. Tego ostatniego przynajmniej możemy usłyszeć. Jego godowe buczenie niesie się z wiatrem na odległość kilku kilometrów. Krakanie lub klekotanie Bączka przy sprzyjającym wietrze będzie miało zasięg najwyżej kilkudziesięciu metrów.
Bączki całe życie spędzają w ukryciu gęstych trzcin i nadbrzeżnych zarośli. Absurdalnie długie palce stóp są zadziwiająco chwytne i pozwalają ptakom biegać i wspinać się po łodygach trzcin. W chwili zagrożenia Bączek prostuje się jak struna i zamiera w bezruchu – albo kołysze się na wietrze razem z trzcinami. Jego rozciągnięte ciało i cała ta scena wydają się wówczas przeczyć prawom fizyki i tzw. zdrowemu rozsądkowi. I pewnie o to chodzi: zwariowanie przeciwnika, kimkolwiek on jest.
Kiedyś Bączki były na tyle częste, że służyły ludziom za pogodowe barometry. (Gdy kręciły się nisko nad szuwarem miały zapowiadać deszcz.) Dzisiaj w Polsce lęgnie się około 700 par - z tendencją spadkową. Nieliczne pozostałe stawy i bajora są osuszane. Większe jeziora i rzeki - szybko zabudowywane. Nadbrzeżne trzcinowiska i zarośla usuwa się systematycznie, jakby były siedliskiem wszelkiego zła. I rzeczywiście: to bardzo ważne siedliska. Ale nie zła, lecz wielu fascynujących gatunków, które od nich zależą.
Skromne i nieśmiałe Bączki nie potrzebują wielkich przestrzeni do przetrwania. Ale w świecie podporządkowanym wyłącznie naszym potrzebom i rządzonym przez ignorancję tak wielu, nawet zwykły „kaczy dół” pośród pól jest dzisiaj wielką rzadkością. Jeśli jakiś przetrwał, częściej zobaczymy w nim zanurzoną lodówkę lub potłuczone butelki i eternit, niż rechocząca żabę. O wrażliwym Bączku nawet nie wspominając.
I jest jeszcze Afryka, dokąd ptaki te lecę na zimę. Niebezpieczna droga tam i z powrotem - coraz dłuższa i coraz bardziej nieprzewidywalna. Klimat szybko się zmienia i Afryka pustynnieje. Tam gdzie wczoraj płynęła rzeka, dzisiaj wiatr zacina piaskiem wśród hałd zalegających śmieci. Trudno o miejsce na odpoczynek. Trudno znaleźć coś do jedzenia. Za to coraz więcej ludzi, którzy na wszystkie sposoby próbują zabić wędrowne ptaki. Wokół Morza Śródziemnego najczęściej dla rozrywki. W głębi Afryki - po to, aby je zjeść.
Bączki migrują nocą lub po zmroku. Czy taka strategia zapewni im przetrwanie?
Wędrowne ptaki, jak nikt inny na Ziemi, dowodzą, że wszyscy żyjemy w jednym, globalnym systemie. Nikt inny też nie jest tak bardzo narażony na destrukcyjne efekty zmian klimatu i przeludnienia, wojny, dewastację siedlisk, masowe zabijanie zwierząt.
Bądźmy na pTAK! Dla własnego dobra i dla dobra całej Ziemi.