Ptak wielkości wróbla w masce Zorro? To musi być Remiz!
Pomimo tej hollywoodzkiej ozdoby spod znaku płaszcza i szpady, Remiz, jako jedyny gatunek ptaka, w niektórych językach nosił lub nosi w swojej nazwie przymiotnik „polski”. Szczególnie w krajach francuskojęzycznych nazywano go sikorą polską, remizem polskim albo po prostu: oiseau polonais.
Wszystko dlatego, że cudzoziemców odwiedzających dawniej nasz kraj uderzała wielka ilość tych ptaków! Chociaż to trudne z dzisiejszej perspektywy, możemy jednak sobie wyobrazić hordy Remizów uwijające się wśród rozłożystych, słowiańskich wierzb. Przecież polski krajobraz dominowały kiedyś szerokie doliny rzeczne - pełne starorzeczy, strumieni i rozległych, zalewowych lasów łęgowych. To musiał być raj dla małych, zamaskowanych ptaków.
Samczyka zwykle zobaczymy, gdy pracowicie buduje charakterystyczne gniazdo z roślinnych włókien i puchów. Wszystko spaja pajęczynami, które nadają konstrukcji elastyczności i zaskakującej wytrzymałości. Całość zwisa gdzieś nad wodą z gałęzi, niczym wełniana skarpeta. Bardzo ważna jest też lokalizacja – poza bezpieczeństwem, okolica musi zapewnić obfitość pokarmu.
Ona jest bardzo praktyczna i do tego wymagająca. Wybierze partnera, który zapewni najlepsze lokum dla niej i przyszłych piskląt. Samczyki całą wiosnę zajmują się więc puchatą deweloperką. Gdy pierwsza partnerka składa jaja w zbudowanym przez niego gnieździe, on zaplata już włókniste fundamenty pod kolejne. Dobry i doświadczony budowniczy zdobędzie w ten sposób 2 lub 3, a najlepsi nawet 4 żony w sezonie.
Sam zwiąże się tylko z tą ostatnią – i wspólnie wychowają pisklętami. Poprzednie żony same będą musiały zadbać o rodzinę.
Przytulne i malownicze gniazda Remizów cieszą się uznaniem nie tylko u nich samych. Inne drobne ptaki też chętnie je wykorzystują. Chociażby jako wygodne noclegowiska. A jeszcze niespełna 100 lat temu chłopi używali ich jako ciepłych skarpet lub onucy.